niedziela, 24 stycznia 2016

Feriowe klimaty








Oj dawno mnie tu nie było... a parę postów jest już gotowych - no prawie! Odkładam je jednak na bok, bo niezwłocznie musze napisać o cudnym miejscu nad polskim morzem. Miejsce odkryte przypadkiem, ale  jest godne polecenia. Kołobrzeg to idealne miejce na ferie zimowe... wiem wiem, że teraz wszyscy jadą w góry na narty, ale my w Szulinkowie jak zwykle robimy wszystko na opak. Po raz drugi wybraliśmy wybrzeże na miejsce feryjnych wojaży i nie zawiedliśmy się. 

Obejrzeliśmy w necie wiele hoteli, ale serce podpowiadało, że w Hotelu Maxymilian będzie kameralnie, przytulnie i miło. Serce miało rację... hotel spełnił nasze oczekiwania w 100%. 

Wejście do Maxymiliana

Z innej perspektywy




Sami musicie przynać, że zimowa aura sprawia, że morze wygląda inaczej... magicznie po prostu.

Urzekł mnie ten obrazek


Molo - jak w Sopocie


Ale wracamy do naszego hotelu... Pokoje urządzone w pięknych pastelach, przestronne - nasz był podzielony na dwa pomieszcznia - jedno to sypialnia z ogromnym łożem małżeńskim i fotelem rozkładanym dla naszego Igusia.






Drugie pomieszczenie to pokoik telewizyjny z wygodnymi fotelami i stolikiem kawowym oraz wygodnym biurkiem, w którym ukryty był świetnie zaopatrzony mini-bar (!):





Oba pomieszczenia były wyposażone w szafy oraz komodę, którą Igor zastawił swoimi oraz hotelowymi zabawkami.

Zabawy klockami

Lecimy
I tu kolejny plus dla hotelu - dzieci nasze (bo spędzaliśmy ferie z naszymi zaprzyjaźnionymi Szaraczkami) były traktowane wyjątkowo. Panie z obsługi szybko zaprzyjaźniły się z naszymi pociechami, dbały o nie przy posiłkach (zawsze czekały na nie kolorowe nakrycia dziecięce) oraz podsuwały słodkości. W zasadzie wszyscy pracownicy hotelu zasługują na nasze serdeczne podziękowania, bo tworzą cudowną atmosferę, są przyjaźni, pomocni i zawsze uśmiechnięci.

Na kolejny plus zasługują Panie masażystki - z uśmiechem na ustach wspominam masaże (szczegolnie podobał mi się masaż świecą Karite - odpręża wspaniale)! Do naszej dyspozycji był również basen, sauna oraz jacuzzi. Ten tydzień nazwać można wielkim relaksem.

To co tygryski lubią najbardziej
Buziaki
Pływamy
Na koniec zostawiam sobie ocenę jedzenia. Przyznaję 10 punktów na 10. Wszystko pięknie podane, różnorodność potraw, owoce, warzywa... niczego nie brakowało i za niczym nie tęskniliśmy. Dania obiadowe urozmaicone, pyszne zupy, sałaty i smakowite ciasta oraz inne desery. 

I coś co nas zaskoczyło bardzo pozytywnie! Podczas kolacji (dwa razy) towarzyszyła nam muzyka na żywo - raz był to bluesowo-jazzowy koncert na dwie gitary. Za drugim razem czas umilał nam skrzypek. Super pomysł!!! Kto miał ochotę po kolacji posłuchać muzyki, mógł przenieść się dwa kroki dalej do kawiarenki, bo koncert trwał ponad dwie godziny. 

Pogoda również nam sprzyjała... dużo spacerowaliśmy i stwierdzamy, że polskie plaże są najpiękniejsze... nie tylko latem ale i zimą. Poniżej garść wspomnień:

Nocny spacer
A tak wyglądamy w dzień
Latarnia morska

Szulki
Krasnoludki

Rybna alejka
Nasz Bałtyk zimą
Piękne
Kup mi chociaż jeden ;)

1 komentarz:

  1. Mieliście wspaniałe ferie :) Morze faktycznie jest przepiękne o każdej porze roku :)
    Super, ze trafiliście na taki świetny hotel :)
    Pozdrawiam cieplutko, Agness:)

    OdpowiedzUsuń