Oto ogóreczki z działeczki |
Czy znacie kogoś kto nie lubi ogórków kiszonych? Pokażcie
drania ;) Ja w każdym razie nie znam takowej istoty. Sezon na ogóry w pełni,
więc i ja korzystam z darów natury. Moi rodzice mają działeczkę, na której –
oprócz zabawek dla mojego synka, basenu, zjeżdżalni itp. umilaczy, mają parę
zagonów ogórków. Korzystam więc z ich dobroci i podbieram ogórki kiedy tylko
mogę.
Mój sposób na pyszne kiszeniaczki. Potrzebujesz:
a) duży
słój
b) 1
½ kg ogórków ( niesypanych, najlepiej z przydomowego ogródka lub od
zaprzyjaźnionej pani Krysi z bazarku)
c) pęczek
kopru
d) 3
ząbki czosnku
e) 3
cm świeżego chrzanu
f) Wodę ( na każdy litr 1 kopiasta łyżka soli)
Sprawa jest prosta : do słoja ładujemy koper, obieramy
czosnek i chrzan, który włożymy między ogórki. Pamiętajcie, aby ogóry nie miały
zbyt wiele pola do popisu – mają być ściśnięte jak śledzie. Całość zalewamy
zagotowaną wodą ( pamiętajcie, aby ją osolić). Zamykamy słój i czekamy parę
dni… a potem mniam!
No i po robocie! |
Dziś otwieram mój słoik, który widzicie na fotkach. A jutro zapraszam Was na sushi, bo umówiłam
się z moją bratową Dorotką na babskie ploteczki przy winku i dobrej muzie.
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń