Miałam pisać zupełnie o czymś innym dzisiaj, ale
koniecznie muszę podzielić się moją radością. Od początku sierpnia poszukiwałam
go bez odpoczynku, przemierzyłam wszystkie sklepy i "przesurfowałam" przez setki aukcji
na allegro. I oto dziś – niespodziewanie – ujrzałam go i przepadłam… Było jak w amerykańskich filmach – love at
first sight :)
Mamy z Igusiem nowy środek lokomocji. |
Ma też motylki, co jest jedną z zalet. |
Moja melodia. |
Nie wspominałam jeszcze, że mój synek w tym roku
rozpoczyna edukację, czyli 3 września po raz pierwszy pójdzie do przedszkola.
Od początku wakacji każdego, kogo napotka, informuje że od „rześnia” idzie do
przedszkola. Podejrzewam, że na razie to ja stresuje się bardziej niż on… w
końcu trudno oddać swojego jedynaka pod opiekę, bądź co bądź, obcych. Nie ma
jednak odwrotu i dlatego zobaczcie jak wygląda jego wyprawka, która już od jakiegoś
czasu kompletowałam. Po pierwsze zestaw spodni dresowych – wygodnych –
udało mi się kupic parę par na wyprzedaży w 5 10 15 – kosztowały tylko17 zł.
Ciekawe, kiedy trzeba będzie naszyć "łaty" na kolana. |
Wczoraj wpadłam na chwile do cocodrillo (to jeden z
moich ulubionych sklepów dziecięch) i okazało się, że przeceniono piżamki – jak
znalazł – bo Iguś będzie przecież leżakował – przy kasie okazało się, że jak
kupię 2 rzeczy to 3 dostanę za 1zł. Kupiłam koszulkę, i dwie piżamki.
Brakuje
mu tylko porządnych kapci i będziemy gotowi.
A ponieważ pół dzisiejszego dnia minęło mi na radzie pedagogicznej, pól na zabawie i
zakupach, obiad był dziś „bidny”. Przepisu nie podaję, bo każdy umie zrobić
frytki i jajka sadzone.
Najprostsze dania są najsmaczniejsze. |
Jutro, aby się zrehabilitować, podam przepis na najpyszniejszy
deser na świecie. Zrobimy go na weekend, bo odwiedza nas Jacek, który będzie
grał z Szulerami na piątkowym koncercie w Gniewkowie. To w nagrodę, że
przyjeżdża damy mu deser – a co – niech mu w biodra wejdzie, bo chudzinka z
niego ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz