Pisałam już o pieknych wystawach... teraz trochę o moich zdobyczach. Nie bylo tego aż tak wiele, bo przecież wiekszość czasu spędziliśmy na zwiedzaniu... ale nie wróciłam z pustymi rękami. Oto moje zdobycze. Musiałam przywieźć coś do domu... oto obrazki pin up - owe, które zdobią teraz ścianę w kuchni:
|
Ta jest moją ulubioną :) |
|
Ściana after :) |
Już bardzo niedługo wybieramy się na wesele do naszych przyjaciół... sukienka niestety jeszcze nie kupiona, ale z Londynu przywiozłam sobie mega kopertówkę w - jakże modnych tej wiosny - pudrowym pastelowym różu.
Bedąc w Anglii nie mozna zapomnieć o herbacie... oto moja w pieknych angielskich puszkach...
|
Post box |
|
Double decker |
|
Telephone |
|
Autobus - temperówka |
Na koniec coś zupełnie zabawnego... wiecie, że mój dom rozbrzmiewa muzyką. oto zabawny m&m grający na saxsofonie. Iguś go uwielbia.
Nie zapomniałam o moim mężu... bardzo chciałam przywieźć mu jakieś fajne analogi, ale ceny mnie powaliły. Gdybym była tam prywatnie, na pewno znalazłbym jakiś komis z analogami i wybrała fajną muzykę... a tak musiał zadowolić sie koszulka i kubkiem....
|
Stones rules! |
Świetne pin-up girls:)
OdpowiedzUsuńOj, Kochana, to ja ogłaszam candy z tymi obrazkami na Twoim blogu i pierwsza się zapisuję!!!!
OdpowiedzUsuńFantastyczne są te obrazki!!!!! Herbatki angielskie - ach aż Ci zazdroszczę, a torebka boska!!!!!!!!!! Pudrowy róż - uwielbiam!!!!
OdpowiedzUsuńBuziaki kochana ;)
Obrazki super:) nie uwierzysz, ale ten ostatni też mam i kupiłam go w home&you:) Wesołych Swiat!!!
OdpowiedzUsuń