Poszłam na łatwiznę... cóż tak często ostatnio u mnie bywa. Nie mam na nic czasu, ciągle gdzieś pędzę i ciągle coś muszę brrrr to chyba przesilenie wiosenne. Dziś wpadłam szybko naskrobać parę słów o mojej łatwiźnie. Otóż pomysł był cudny - chciałam upiec pyszne maślane ciasteczka... ale czas uciekał, a ciastek jak nie było tak nie było. Aż... eureka!!! Przecież na dnie szafy stała ,przytargana kiedyś w promocji,mieszanka do wypieku ciasteczek z Lidla... trzeba było dodać tylko masło i jajko... i gotowe...
No i chyba wiosna usłyszała i przyszła... a raczej postawiła jedną nogę ;) A ciastka były pyszne, zostało po nich wspomnienie.
prezent dla psiapsiółki
ciastka i kawa
Cookies
Ostatnio moje muzyczne upodobania skręciły bardzo w popową stronę... nie mogę przestać słuchać...
Oj tam oj tam, to nie łatwizna:-) Making life easier :-) Pewnie były pyszne:-) No i przywołały wiosnę!
OdpowiedzUsuńNarobiłaś mi apetytu tymi ciasteczkami :))))
OdpowiedzUsuń