piątek, 24 sierpnia 2012

Ogórki, ogórasy, ogóry



Oto ogóreczki z działeczki

Czy znacie kogoś kto nie lubi ogórków kiszonych? Pokażcie drania ;) Ja w każdym razie nie znam takowej istoty. Sezon na ogóry w pełni, więc i ja korzystam z darów natury. Moi rodzice mają działeczkę, na której – oprócz zabawek dla mojego synka, basenu, zjeżdżalni itp. umilaczy, mają parę zagonów ogórków. Korzystam więc z ich dobroci i podbieram ogórki kiedy tylko mogę.
Mój sposób na pyszne kiszeniaczki. Potrzebujesz:
a)      duży słój
b)      1 ½ kg ogórków ( niesypanych, najlepiej z przydomowego ogródka lub od zaprzyjaźnionej pani Krysi z bazarku)
c)       pęczek kopru
d)      3 ząbki czosnku
e)      3 cm świeżego chrzanu
f)       Wodę  ( na każdy litr 1 kopiasta łyżka soli)
Sprawa jest prosta : do słoja ładujemy koper, obieramy czosnek i chrzan, który włożymy między ogórki. Pamiętajcie, aby ogóry nie miały zbyt wiele pola do popisu – mają być ściśnięte jak śledzie. Całość zalewamy zagotowaną wodą ( pamiętajcie, aby ją osolić). Zamykamy słój i czekamy parę dni… a potem mniam!

No i po robocie!
Dziś otwieram mój słoik, który widzicie na fotkach. A jutro zapraszam Was na sushi, bo umówiłam się z moją bratową Dorotką na babskie ploteczki przy winku i dobrej muzie.

1 komentarz:

  1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń