sobota, 22 września 2012

BREAD, BROT, CHLEB


ciabatta


Pogoda pod psem, krople uderzają o szybę – już prawie nie pamiętam, że niedawno spacerowałam nad morzem i łapałam słońce… zaczęła się mdła, jesienna rzeczywistość, czyli „depresja” jesienna, katar Igora i najgorsze – zaczynam mnie boleć gardło, a to nie wróży najlepiej. 

słonecznikowy


Co najlepsze jest na zimny, deszczowy dzień?  Gorący, pachnący chlebek. Nie miałam dzisiaj chęci zarabiać ciasta i wypiekać go w piekarniku. Poszłam na łatwiznę i  wyciągnęłam maszynę do pieczenia chleba. Uwielbiam ją,  jest w moim sercu na miejscu drugim – zaraz  po zmywarce (nienawidze zmywać naczyń). Jest cudowna, bo oprócz tego, że wyrabia i wypieka chleb, robi jeszcze konfitury, wyrabia ciasto na pizzę i jeszcze wiele innych.

cudowna machina

Ponieważ z doświadczenia wiem, że ciepły chleb znika nie wiadomo kiedy. Kromki same wskakują do buzi i smakują wybornie. Dlatego dzisiaj wypiekłam dwa chleby – jeden ze słonecznikiem, a drugi to włoska ciabatta. Zaraz zasiadamy z Marcinem i będziemy się opychać aż pękniemy!!! A – najważniejsze – pyszne, gotowe i ,co najważniejsze, sprawdzone mieszanki do wypieku są w LIDLu. 

Lidlowskie mieszanki ;)
 Na koniec deszczowej niedzieli, polecam Szulerów!

3 komentarze: