środa, 13 lutego 2013

Walentynki...

Jutro walentynki. Ja w szkole mam przedstawienie walentynkowe. Podejrzałam dziś kawałek próby i już się nie mogę doczekać całości. Nie zdajemy sobie sprawy jakie dzieciaki są zdolne i chętne do robienia czegoś innego niż tylko wkuwanie i tzw "nicnierobienie". Oto próbka talentu jednaj z moich uczennic:



 Czasem o tym zapominam, w ferworze walki o dobre wyniki z egzaminów, realizacji podstawy programowej i innych zwyczajnych czynności, że nasi uczniowie mają swoje pasje.

Dziś zaproponowałam mojej dwujęzycznej blogowanie... czekam na maile od nich i dziś w nocy ruszy nasz blog o zainteresowaniach i "crazy ideas" moich uczniów. Zobaczymy jak nam wyjdzie to blogowanie, ale jestem pełna optymizmu.

Ale miałam pisać o walentynkach... macie już plany??? Bo ja będę siedzieć na radzie pedagogicznej tzw. klasyfikacyjnej. Dlatego moje walentynki były już w ubiegłą sobotę. Nie było to nic szczególnego, ale cały dzień i całą noc spędziliśmy TYLKO ja i on. Igorek został u dziadków, a my wyruszylismy do Bydgoszczy. Było szwędanie się po sklepach jak za dawnych narzeczeńskich czasów, kawka z pysznym deserkiem oraz obiadek... ahhh jak było bajecznie. Spędziliśmy czas na szperaniu w empiku... ja w dziale books, Marcin w dziale music. A oto moje walentynkowe gifty:

My love - books and swing

 Jesteśmy już razem 15 lat i znamy się już naprawdę jak łyse konie... ale za każdym razem zachwyca mnie fakt, że mój luby mnie słucha i jego prezenty zawsze są trafione...



Jutro postanowiłam obdarować czekoladowymi serduszkami osoby mi szczególnie bliskie... psiapsiółeczki z pracy, najbliższą rodzinkę i Igusia.Obdaruję również siebie... planuję kupić sobie hiacynty i wprowadzić trochę wiosennych rzeczy do wystroju mieszkanka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz