sobota, 15 sierpnia 2015

Podróże małe i duże...


Wróciliśmy szczęśliwi do naszego Szulinkowa... pełni wrażeń, smaków, zapachów i doświadczeń. Za to właśnie lubię podróże... jest co pamiętać i co wspominać w zimny jesienny czas. W tym roku wybraliśmy się do Turcji. Niby kraj europejski, ale jednak kulturowo inny od wszystkich innych, które znamy. Po tym krótkim tygodniowym pobycie jestem pewna, że tam wrócę. Marzy mi się jeszcze ujrzenie Kapadocji z pokładu balonu i oczywiście Stambuł to miejsce, które na pewno chcę zobaczyć.

Na razie jednak parę słów o  Riwierze Tureckiej... mieszkaliśmy w miejscowości Turkler, która jest oddalona od Alanyi tylko 20 km. Oczywiście jak zwykle ruszyliśmy w doborowym towarzystwie naszych przyjaciół Szaraków ;) Zwiedzania nie było dużo, bo właściwie oddawaliśmy się, wraz z naszymi pociechami, błogiemu lenistwu wśród basenów, zjeżdżalni i innych atrakcji ;) 

Udało nam się jednak zobaczyć cudowne miejsca wraz z lokalnym biurem podróży Alanya Online. Jeśli wybieracie się w te rejony z czystym sumieniem mogę polecić to biuro. Znalazłam je w Internecie i skontaktowałam się z Agatą - jego współwłaścicielką, która okazała się kobietą przecudowną, miłą i chyba non stop podłączoną do sieci. Czułam się jakbym znała ją od lat, choć osobiście nigdy się nie spotkałyśmy. Zapraszam Was wszystkich na ich stronę - wycieczki są cudownie opisane, ceny konkurencyjne, wszystko profesjonalne w każdym calu. 

Dziś parę słów o miejscowości znanej pewnie wszystkim wczasowiczom... Alanya - urzekła mnie całkowicie. Właśnie z biurem Alanya online wybraliśmy sie tam na krótką wycieczkę nazwaną Alanya panorama. 

Już od samego początku wycieczki wiedziałam, że będzie kozacko ;) spójrzcie na naszego przewodnika i zarazem szalonego kierowcę jeepa, którym ruszyliśmy na spotkanie przygody.













Pierwszy przystanek to Plaża Kleopatry, która przypadła nam do gustu - zdziwiło mnie tylko, że nie jest to plaża piaszczysta (tak wyczytałam w jakimś przewodniku), ale pokrywa ją czyściutki, fajnie masujący stopy żwirek. Widok z plaży zapiera dech w piersiach: 

Widok z plaży
Podróżnicy
Plaża Kleopatry
Na plaży wieczorem miał odbywać się koncert - bardzo żałowaliśmy, że nie dane było nam go obejrzeć i posłuchać. Na próbach zapowiadało się wspaniale.

Obejrzeć koncert w takim otoczeniu... marzenie do spełnienia
Ja - znany maniak pocztówkowy i magnesowy- mogłam zakupić tu parę sztuk do mojej kolekcji :)



Zaraz obok plaży jest Jaskinia Damlatas, czyli Kapiącego Kamienia. Jaskinia jest niewielka, ale warta obejrzenia. Oprócz tego że nacieszycie oko, miejsce to ma działanie zdrowotne - poleca się przebywanie tam osobom z chorobami układu oddechowego. Poniżej parę ujęć, które niestety nie oddają piękna tego miejsca:








Po obejrzeniu jaskini ruszyliśmy dalej do twierdzy na wzgórzu Kale oraz na taras widokowy w górach Taurus. Oto co zapamiętamy z tej wycieczki:

Nasz przewodnik-pirat











Szczęśliwi o zmroku wróciliśmy do naszego hotelu, a następnego dnia trzeba było wrócić do Polski :) To jednak nie koniec moich tureckich wspominek na blogu... zajrzyjcie wkrótce!



2 komentarze:

  1. Świetna wycieczka, wspaniałe zdjęcia. Zwiedziliście piękne miejsca i widać, ze wspaniale bawiliście się, wszędzie uśmiechnięte buzie :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń