czwartek, 5 listopada 2015

Turecka kolacja


No i dopadło i mnie... leżę w łóżku... zakaszlana, zasmarkana i cierpiąca. Nie lubię listopada, bo ma dla mnie własnie takie niespodzianki. Aby rozproszyć ten ponury, listopadowy wieczór, rozgonić mgłę - mam dla Was trochę wspomnień z pięknej Turcji.

Pewnego wakacyjnego dnia wybraliśmy się do hotelowej restauracji "a la carte", aby spróbować prawdziwej, regionalnej kuchni tureckiej. Celowo wybraliśmy restaurację turecką (mieliśmy do wyboru jeszcze włoską, meksykańską i rybną), bo przecież będąc w Turcji należy spróbować ich regionalnych specjałów. Oto czym nas uraczono: 

Jako przystawkę podano zestaw pysznych serów tureckich, przyprawionych czarnuszką:



Kolejna była zupa krem z soczewicy z delikatną nutą mięty:


Danie główne to oczywiście baranina - pyszna, soczysta, mięciutka i rozpływająca się w ustach, towarzyszyły jej grillowane warzywa oraz ryż:



 Oczywiście podano też sosy - miętowy, ostry, czosnkowy, pomidorowy, cebulowy oraz migdałowy:


 Była też surówka z pomidora i ogórka zaprawiona aromatyzowaną oliwą:


A na koniec - to, co tygryski lubią najbardziej, czyli DESER. Ciastka tureckie ociekające syropem klonowym w towarzystwie lodów:


Do wszystkiego podano pyszne białe wino...


Kochani - chcę więcej takich kolacji :) 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz