Leniwa niedziela...

Dziś prawdziwe lenistwo... za oknem padał śnieg, termometr pokazywał - 6 więc wcale się nie buntowaliśmy, że musimy siedzieć w domu. Super było, że byliśmy w trójeczkę. Mój man wytargał z piwnicy choinkę i ozdoby, toteż ochoczo przystąpiliśmy do strojenia. Pewnie część z Was podniesie larum, że co to za "moda raptowna" ubierać choinkę tak wcześnie. Spieszę więc tłumaczyć, że uwielbiam ten świąteczny klimat i zawsze żałuję, żę ten czas tak szybko mija. Dlatego wydłużam go jak tylko się da. Poza tym nie oddam nikomu radości, którą czuję widząc, jak mój synek cieszy się z choinki. Oczy błyszczą mu tak, że nie da się opisać. Oczywiście musieliśmy zadowolić się sztuczną... szkoda! Nasze mieszkanie jest jednak tak ciepłe, że żywa choinka postałaby pewnie tylko tydzień... a tak możemy się nią cieszyć do Trzech Króli :)

Christmas tree

Christmas tree by night

Również prawie wszystkie dekoracje świąteczne już znalazły swoje miejsce i upiększają nas "salon". Świece o zapachu cynamonu roztaczają swoją woń... jest idealnie.

parapetowe ozdoby

jedna z pachnących latarenek

światełka

jest i Mikołaj

 Kochane moje, zaczęłam też wykonywać "robótki" artystyczne... przymierzyłam się do kuli z papierowych ręczników... chyba wyszła nieźle, bo zaraz moja mamita wzięła ją do swojego domku. Całe szczęście, że mam jeszcze dwie kule styropianowe, więc zrobię jeszcze egzemplarz dla siebie i mojej teściówki.

Zrobiłam jeszcze kartki świąteczne... jutro wyślę je do najbliższych przyjaciół i rodzinki. Lubię takie kartki hand made... myślę, że tegoroczne wyszły ok. Pokażę je jutro... i będzie też o modzie świątecznej, więc wpadnijcie jutro do Szulinkowa. Jutro też podam przepis na pyszną pizzę. Mniam! Palce lizać!