Dawno, dawno temu była sobie blogerka, na której głowę "zwaliło się" milion spraw i ... nie miała czasu zajrzeć na swojego bloga... i strasznie jej wstyd...
To prawda - mogłam lepiej się przecież zorganizować, ale jakoś mój duch planowania uciekł sobie i było jak było. Nareszcie jednak powróciłam do świata blogowego z krainy wiecznego pędu. Mam wakacje!!! TAK!!! całe dwa pełne miesiące i już nawet nie chcę i nie potrafię ukrywać radości z tego faktu.
Mam tyle do opowiedzenia, tyle nowych rzeczy mnie interesuje i tylu fajnych ludzi spotkałam w tym roku na mojej drodze, że nie wiem od czego zacząć... codziennie będę więc serwować sobie i Wam garść wspomnień i opowiadać o nowych inspiracjach.
A dziś zacznę od sprawy najważniejszej... zostałam ambasadorką Le Petit Marseillais. Kiedy aplikowałam do tej funkcji/roli nawet na myśl mi nie przyszło, że zostanę wybrana. Dalego cieszę się jak głupi do sera. Dziś do moich drzwi zapukał kurier, a po rozpakowaniu szarego pudła, moim oczom ukazało się to:
W środku same niespodzianki - nie tylko dla mnie:
Oprócz cudownie pomarańczowego żelu pod prysznic było tam także niesamowite mleczko nawilżające o słodkim zapachu, który jest ze mną teraz, kiedy piszę ten post. Jestem nim zachwycona - super się wchłania, skóra jest pięknie nawilżona ( a moja dziś dostała niezłą dawkę słońca, gdyż cały dzień spędziłam z Igorzastym na działeczce pluskając się w basenie) i do tego ten obłędny zapach. To mleczko to na pewno mój numer 1. Pudło ambasadorki zawiera jeszcze 20 próbek tychże kosmetyków, które oczywiście powędrują do moich przyjaciółek i koleżanek. Pierwsza trafiła już dziś do mojej ukochanej mamy :-) Jutro lwia część trafi do innych fajnych kobietek... czekajcie, a potem opowiecie mi o swoich odczuciach.
A tymczasem miłej nocy życzy wam #AmbasadorkaLPM
Witaj z powrotem!!! Gratuluję kochana i samych sukcesów!!! Odpoczywaj i ciesz się wakacjami!!!
OdpowiedzUsuń