wtorek, 11 listopada 2014

Remonty dobre na wszystko :)

Prace w toku
Zaczęło się od kanapy... kupiliśmy ją do naszego pierwszego mieszkania. Jest to zwyczajna kanapa, prosta w swojej formie, tysiące takich kanap jest na świecie. Mamy jednak do niej sentyment, bo jest super wygodna. Zatapiasz się w nią i czujesz, że została stworzona dla Ciebie. Ty i ona stanowicie jedność (hahahah - cóż za poetyckie ujęcie tematu). Niestety obicie naszej kanapy wołało już o pomstę do nieba. Znaleźć na niej można było cały jadłospis naszego pacholęcia - nutella, popcorn, jabłko, tort urodzinowy...

Trzeba było naprawić pęknięcie w ścianie
Byliśmy o krok od zakupienia nowej, kiedy mój cudny ślubny wpadł na pomysł poszukania jakiegoś tapicera, który uszyje jej nową sukienkę. Od słowa do czynów w Szulinkowie przechodzi się szybko i tak znaleźliśmy P. Janka, który ma złote ręce i który stworzył nam nową - stara kanapę. Pan Janek  to prawie jak rodzina - tata naszych serdecznych przyjaciół ze Żnina. Pozdrawiamy was Szaraczki jeśli to czytacie :-) Zmieniliśmy, a właściwie P. Janek zmienił jej obicie z rudego na szare i... zaczęło się! Ględziłam, że szary nie pasuje do ścian i coś trzeba z tym zrobić... Dlatego dziś mamy u nas w domku p. Sławka, który maluje nam living room. Kochani - będzie zupełnie inaczej... mam już cała wizję naszego salonu. Będzie szaro z dodatkami białymi, czarnymi i czerwonymi. Czuję, że będzie pięknie... trzymajcie więc kciuki, a uraczę Was wkrótce zdjęciami :) Na razie nie mamy funduszy na nowe meble, ale wkrótce zmienimy je - wykona jej dla nas inny zaprzyjaźniony p. złota rączka, który wykonał mój projekt kuchni. Mam nadzieję, że jeszcze w tym roku lub na początku przyszłego :-)

Wkrótce efekty
 A ponieważ  przed nami długie wieczory... postanowiłam pobuszować na półkach z książkami mojego męża... odkładam na bok kryminały, zabieram się za biografie znanych muzyków. 






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz