wtorek, 2 grudnia 2014

Jak się rozgrzać, gdy na dworzu zimnica...

Warto było się potrudzić, aby teraz czuć ten smak
No i zaczęło się... jesień rozpieszczała nas długo wysokimi temperaturami i słońcem, ale szczęście nie może trwać wiecznie... nastał więc grudzień a z nim ZIMNO, WIATRY i inne nieprzyjemności. W oddali majaczą się oczywiście jakieś plusy, tzn. zbliżające się święta, strojenie domów i prawie trzytygodniowe wolne. Teraz jednak moje myśli krążą wokół tematu - jak się ogrzać... odpowiedź jest prosta... wspominając wakacje i nasze kochane Niechorze. Oto kilka wspomnień: 

Girki

Moje Niechorze

Plażowe chwile


Mazury o poranku

Drugi sposób rozgrzewki też w jakiś sposób łączy się z latem. Pomysłem zaraził mnie mój serdeczny przyjaciel Marcin Sz. i to dzięki niemu stałam się producentem (oczywiście na skalę domową) nalewek. I jedna z nich właśnie rozgrzewa mnie w tej chwili... cudownie słodka aroniówka. W naszym barku stoi tez malinówka, wiśniówka oraz pigwówka (dzieło owego Marcina Sz.). Może w następnym poście zdradzę Wam nasze przepisy...

Wisniówka

Pijane wiśnie - pychota

Super dodatek do deserów

W szkole natomiast czas gorący - nagle wszyscy moi uczniowie się pobudzili i chcą zaliczać, poprawiać, robić prace dodatkowe. Też zauważyliście, że czas biegnie zbyt szybko, tygodnie mijają jak oka mgnienie i w tym szalonym pędzie nie ma czasu  by żyć :) A może to tylko przesilenie jesienno-zimowe?
Mój Szuler podrzucił mi ostatnio taką muzę... on to ma jednak ucho... uwielbiam:





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz