niedziela, 1 lutego 2015

Moje miejsce pracy


Marzycie o własnym pokoju - takim, żeby był tylko Wasz i żeby nie trzeba się było nim dzielić... ja czasami tak, ale realia są jednak takie, że nie ma tak dobrze. Nie mam może swojego pokoju, ale mam kąt do pracy, który zaaranżowałam w sypialni. Nie jest może okazały, ale uwielbiam go strasznie, szczególnie po ostatniej modernizacji.


Nie pamiętam, czy wspominałam wcześniej o tym, ale uwielbiam zmiany... ciągle coś przestawiam, przesuwam - to poprawia mi humor i wprowadza powiew świeżości do wnętrz, do których przecież łatwo się przyzwyczajamy. To co wydawało nam się niedawno odkrywcze i fajne, nagle powszednieje... a wystarczy tylko dodać jakiś detal i robi się inaczej, radośniej... Tak też było z wspomnianym już wcześniej kątem do pracy.

Wyglądał tak...




A teraz jest tak:

Jak widzicie zmiany nie są ogromne... wpadłam tylko na chwilkę do Tesco, gdzie za psi grosz kupiłam korkową tablicę:

 

do Pepco - gdzie upolowałam fajny listownik:

 

do Empiku, gdzie znalazłam zabawny napis:

 

 do papierniczego po bibułę przestrzenną - z której powstały kule:


 Parę detali zmieniło moje miejsce pracy i sprawiło, że czuję się tam lepiej i chętniej zasiadam do biurka, gdzie jest przytulniej. Może wpadną mi do głowy jakieś nowe pomysły albo wpiszą się piątki z prac klasowych czy testów.

Do użycia bibuły przestrzennej i zrobienia własnych honeycombs natchnęła mnie Marta z Bosego Domu - przecudna istota, miła, mądra, kreatywną i ładna... powinnam ją "znielubić" od razu. Nie sposób jednak tego zrobić ;-) (jeśli czytasz droga koleżanko-blogerko ściskam Ciebie serdecznie).
"Bosa Marta" na swoim blogu pokazała własnoręcznie zrobione honeycombs i od razu wiedziałam, że też chcę takie. Jakimś cudem udało mi się zdobyć bibułę przestrzenną, co w Inowrocławiu - wierzcie mi - nie jest łatwą sprawą. I oto są moje kule, które zdobią kąt do pracy.


Po cichu marzę, aby wyprowadzić jeszcze ten stacjonarny komputer, który działa w tempie szachisty i warczy jak kombajn, ale szanowny Mąż oponuje. Niestety muszę mu po cichu (bo przecież nie głośno) przyznać rację, gdyż ów staroć nie raz uratował nam życie, kiedy znienacka zaniemógł laptop.

Zbieram również zaskórniaki na fajne kubki do długopisów - znalazłam takie (mojej ukochanej rysowniczki Magdy Dunaj):





3 komentarze:

  1. kącik super - po modernizacji taki bardziej spersonalizowany- widać kto tam zasiada i rządzi:) też właśnie widziałam te listowniki i się zastanawiałam i podejrzewam, że się skuszę ( w końcu dzisiaj 1:P) co do honeycombs - chyba się zaczerwienię.. :P wyszły super:) te teksty Magdy Dunaj- śledzę na facebook'u i często mam ubaw:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak niewiele trzeba, żeby odmienić wnętrze. Bardzo fajne zmiany. U mnie nigdzie nie mogę dostać bibuły przestrzennej :(. Tez marzą mi się takie kule.
    Pozdrawiam serdecznie 😀:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja na swoim biurku obowiązkowo muszę mieć laptopa i do tego właśnie jakiś pojemnik na dokumenty i papiery,b o robię ogromną ilość notatek :)

    OdpowiedzUsuń