niedziela, 26 sierpnia 2012

Kurier, zakupy i malowanie…

Ciekawe co kryje jej wnętrze:)


Kurier przybył w piątek, ale oczywiście nie było mnie w domu. Gdzie byłam? Odkrywaliśmy z Igorem zagadki Solanek, karmiliśmy kaczki, zajadaliśmy lody czekoladowe i pałętaliśmy się bez celu. Na szczęście mam wspaniałych sąsiadów i oni odebrali paczkę od kuriera. Dziś wieczorem usłyszałam delikatne pukanie i kiedy otworzyłam drzwi ujrzałam uśmiechniętą twarz p. Kiślowej, która wręczyła mi paczkę. Hurra!!! A w paczce… pomoce naukowe. Już z chęcią wróciłabym do moich ukochanych uczniów, mam mnóstwo pomysłów na fajne lekcje. Wakacje też pozwoliły mi naładować akumulatory i… do roboty.  Już w czwartek mam radę pedagogiczną, potem zakupię fajne długopisy, teczki, notesy i tak wyposażona ruszę do pracy. 

Lov ya Pearson

 Jeśli chodzi o zakupy to był to zupełnie niezaplanowany shopping. Wpadłam tylko na chwilę do Pepco po baterie do MP3, a wyszłam z piękną postarzaną ramką – włożę tam naszą małą rodzinkę-  i stylowym dzbanuszkiem , który może służyć jako konewka, wazon i … pasuje do mojego balkonowego ogrodu. Zobaczcie jak wygląda .

Moje nowe zupełnie niepotrzebne :) gadżety
Niepotrzebne, ale piekne

 A węsząc w lumpie znalazłam fajną książkę kucharską… na pewno wykorzystam jakiś przepis.


English Cookery Book



Bolognese or carbonara... that's the question
Malowanie… cóż, zawsze marzyłam, żeby być utalentowana plastycznie. Niestety, kiedy Bóg rozdawał ten talent, ja chyba stałam w innej kolejce. Do dziś mój mąż dusi się ze śmiechu wspominając moje pisanki zrobione metoda decoupage. Kocham go – więc wybaczam :-) . Podejmuję kolejna próbę – odnawiam krzesełko mojego synka, nadgryzione zębem czasu – niech mu jeszcze posłuży. 

Before

Almost after
 Jak już wyschnie i poskręcam oraz wymienię ceratkę z siedziska, przedstawię ostateczny efekt mojej CIĘŻKIEJ pracy.

Po tak aktywnie spędzonej niedzieli na wyciszenie mój Frank

2 komentarze:

  1. Fajne te zakupy w Pepco. Jeszcze trochę i pewnie dojdzie notka o "paczce" z Niemiec ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ciotka Monia nie próżnuje ;)

    OdpowiedzUsuń